Najmłodsze ukraińskie metro nie ma szczęścia. Pociągi wciąż nie dojechały do centrum Dniepru. Wykonawca porzucił budowę po wybuchu wojny. Prace, mimo trudnych warunków, nie mogą pozostać wstrzymane – wyrobiska muszą być utrzymywane i zabezpieczane, by nie doprowadzić do katastrofy budowlanej.
Pierwszy, ok. 7-kilometrowy odcinek linii metra w Dnieprze został dokończony ostatkiem sił po rozpadzie Związku Radzieckiego i udostępniony pasażerom w 1995 r. Metro nigdy nie zdołało odegrać znaczącej roli w komunikacji miejskiej, zmagając się z problemem systematycznie malejącej liczby pasażerów.
Sensu metru nadałaby
tocząca się od dekad jego rozbudowa w kierunku centrum. W 2016 r. miasto otrzymało pożyczę z Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju oraz Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Prace na 4-kilometrowym odcinku przyspieszyły, choć nie bez problemów.
Kolejną obiektywną przeszkodą nie do pokonania okazała się rosyjska agresja na Ukrainę. Turecki wykonawca, po wybuchu wojny, porzucił budowę. Firma Limak, powołując się na siłę wyższą, jednostronnie wypowiedziała umowę – zdaniem strony ukraińskiej nie dopełniła jednak wszystkich wymaganych formalności. Obecnie trwa spór prawny.
Dla Dniepru niezakończona budowa, uznana za obiekt wysokiego ryzyka, prowadzona w trudnych warunkach geologicznych na głębokości kilkudziesięciu metrów, stanowi duży problem – tunelom grozi zalanie, a do tego rośnie ryzyko zapadlisk, – Kiedy stało się jasne, że Limak nie wróci, podpisaliśmy umowę z firmą „Svitex”. Jest to były podwykonawca firmy Limak, który odpowiadał za utrzymanie technicznego bezpieczeństwa obiektu. W proces włączyliśmy w to także państwowy instytut badawczy, który prowadzi badania geotechniczne, geofizyczne i geodezyjne. Mają nam przedstawić wnioski na temat stanu obiektu i zalecenia dotyczące dodatkowych środków bezpieczeństwa – mówi Andrij Owczarenko, szef Metra Dnieprowskiego. W tunelach całodobowo pracuje zespół specjalistów, który monitoruje stan obiektów, w tym poziom wód gruntowych i pomp odprowadzających wodę.
Jest iskierka nadziei, że budowę uda się także wznowić. – Regularnie spotykamy się z ministerstwami i bankami międzynarodowymi finansującymi projekt. Latem ubiegłego roku EBOR zaprosił nas do przeprowadzenia konsultacji rynkowych, aby ocenić zainteresowanie potencjalnych wykonawców. Wzięło w nich udział 14 firm, w tym 3-4 ukraińskie, reszta europejska. Wysłaliśmy już dokumenty do zatwierdzenia w sprawie nowego przetargu. Procedurę wyboru nowego generalnego wykonawcy planujemy zakończyć w 2026 roku – mówi Owczarenko.